Jeszcze kilka lat temu byłam "dzieckiem szatana" , a czerń była jedynym kolorem królującym niepodzielnie w mojej szafie. Długo ją odchorowywałam. Teraz odkrywam ją na nowo.
Uwielbiam białe koszule, idealne gdy "nie mam co na siebie włożyć". Falbankowe cudo dołączyło do kolekcji z początkiem września jako prezent od mamy na rozpoczęcie roku szkolnego;) Pierwszy raz zdjęcia krakowskie, zamiast sis tym razem za obiektywem Kasia.
dress-Vila shoes-h&m leggins-no name bracelet-reserved
Objawy opętania wystąpiły już przy pierwszym naszym spotkaniu, ale nie uległam od razu. Jeszcze tego samego dnia opuściłam miasto. Mój opór jednak nie trwał długo i sukienka trafiła do mnie w dniu moich imienin, dostarczona osobiście przez najlepszą siostrę w całej galaktyce:*
PS. Zdjęcia niestety w kiepskiej jakości:(Całe mnóstwo nowych zdjęć z nowym fotografem czeka spokojnie do czasu ustąpienia problemów technicznych.